Codzienność rodzicielska potrafi przytłaczać i znacznie odbiegać od wizji snutej przez poradniki. Nie zapominajmy, że rodzic to też człowiek z wyczerpywalnymi pokładami energii i cierpliwości. Pewnie nie raz i nie dwa zdarzyło Ci się nakrzyczeć na dziecko, czego żałowałaś już kilka sekund po podniesieniu głosu. W ferworze obowiązków z jakimi każdego dnia musimy się zmierzać, nadmiar dziecięcej energii i przekraczanie granic, mocno dają nam się we znaki. Samokontrola? Co robić, by zachować zimną krew i wyjść obronną ręką z trudnych, rodzicielskich sytuacji?

Zainwestować w pięć wstążek albo gumek do włosów. Dlaczego? Już podpowiadamy!

„Rodzicielskim zadaniem  nie jest powstrzymanie dziecka przed napadem złości. Naszym zadaniem jest zachowanie spokoju.” 

Łatwo powiedzieć. Siedząc w fotelach, doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Dużo trudniej jednak o realizację. Nie chcemy być porywcze, nie chcemy podnosić głosu, czy stawiać dzieci po kątach a jednak czasem i najlepszym rodzicom puszczają nerwy. Aby temu zapobiegać powinniśmy ćwiczyć samokontrolę. Nie zrobimy tego w dzień lub dwa. Trening samokontroli wymaga od nas świadomości, ogromu pracy, konsekwencji i wyrzeczeń. Zupełnie tak samo, jak trening na siłowni.

Siła nawyku pomaga również w byciu lepszym rodzicem

Budowanie nawyku to praca nad samym sobą każdego dnia. Nie chodzi tu o zmienianie dziecka, ale o pracę nad wachlarzem emocji z jakimi będąc rodzicem doświadczamy w zasadzie każdego dnia. Według badań, wypracowanie nawyku to systematyczna, konsekwentna praca nawet przez 250 dni. Warto jednak o to powalczyć, by doświadczyć automatycznej reakcji na bodziec. Dzięki temu pewne zachowania staną się dla nas rutynowe i będą przychodzić naturalnie i gładko.

Bycie rodzicem to mozolna praca nad sobą każdego dnia. To często pokonywanie słabości i przezwyciężanie schematów, jakie zakorzeniono nam w rodzinach, przekazując je z pokolenia na pokolenie. Te schematy nie zawsze są dobre. Wraz z rozwojem świadomości rodzicielskiej, łatwiejszym dostępem do wiedzy i badań, mamy poczucie skutków, jakie ze sobą niosą. Wiemy, że dla dobra naszych dzieci warto zawalczyć o nowy, lepszy wymiar rodzicielstwa. Nie zawsze jednak mamy narzędzia i wsparcie, by wdrożyć w życie nowe metody wychowawcze. Jest jednak jeden, niezwykle prosty do zastosowania sposób, dzięki któremu praca nad własnymi emocjami może okazać się dla Was o wiele łatwiejsza. Potrzebne Ci będzie 5 wstążek albo najlepiej gumek do włosów.

Jak 5 gumek uratuje Twoje emocje?

Aby pożegnać w sobie rozgniewanego, krzyczącego rodzica, zacznij od znalezienia w domu 5 gumek do włosów, które w łatwy sposób założysz na nadgarstek i w razie potrzeby przełożysz na drugą rękę. Z mojego doświadczenia wynika, że najwygodniejsze do tego eksperymentu są gumki typu sprężynka. Każdego ranka, załóż wszystkie 5 gumek na jeden z nadgarstków. Za każdym razem, gdy nie zachowasz się w stosunku do nich tak, jak byś tego oczekiwała, przełóż jedną z gumek na drugi nadgarstek. Twoim celem jest zachowanie tych gumek na jednym nadgarstku od momentu pobudki Twoich dzieci aż do czasu, gdy zasną. Pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem i masz prawo do popełniania błędów. nie ma jednak błędu, którego nie jesteś w stanie jako świadomy rodzic naprawić.

Co zrobić, by gumka mogła wrócić na pierwotny nadgarstek?

Zamiast obwiniać się za swoje zachowanie, pomyśl o 5 rzeczach, które wspierają Twoją relację z dzieckiem. Do czynności podtrzymujących pozytywną relację zaliczyć możemy zabawę, łaskotki, przytulanki, czy nawet wspólny taniec. 

Badania pokazują, że dla zbudowania zdrowej relacji, dla każdej negatywnej interakcji potrzeba pięciu pozytywnych interakcji, aby to zrównoważyć.

Jeśli zatem zachowasz się nieodpowiednio, szybko sprowokuj pięć interakcji, by gumka mogła wrócić na pierwotny nadgarstek. Dbaj o to, by zanim ułożysz malucha do snu, komplet gumek znajdował się na tym nadgarstku na jaki je założyłaś o poranku. 

Czy metoda 5 gumek działa?

Efekt 5 gumek jest uzależniony od Twojego zaangażowania i podejścia. Przypominajka w formie gumek to nic innego jak reakcja ręka oko. Pobudzamy bodziec wzrokowy patrząc na gumkę a delikatny uścisk, jaki powoduje na nadgarstku przypomina nam o podjętej pracy nad samokontrolą. Motywuje nas to do wprowadzenia pozytywnych zmian. Stosując tę metodę, każdego dnia będziemy bardziej świadome swoich rodzicielskich reakcji a z dnia na dzień łatwiej przychodzić nam będzie zachowanie zimnej krwi w sytuacji, gdy dziecko będzie wyprowadzało nas z równowagi. 

Największą nagroda za podjęcie pracy nad sobą będzie nasze dziecko, które doskonale odczytuje emocje, ale i świetnie je odwzorowuje. Zmiana naszego zachowania nie przejdzie zatem bez echa. Będzie miała pozytywny wpływ na relację dziecko-rodzic. Pamiętajmy, że im więcej szacunku okazujemy dzieciom, tym więcej szacunku wraca do nas z ich strony. Warto być zatem świadomym rodzicem i dbać o zdrowe relacje z najbliższymi. To zaprocentuje!

Następny tekst z cyklu „Dentosept A mini” delikatnie radzi znajdziecie tu. Dużo zdrowia!

Czym wzmacniać odporność organizmu na zakażenia bakteryjne i wirusowe?

Gdyby tych porad było Wam wciąż mało możecie zajrzeć tutaj.

Jak radzić sobie z aftami u dziecka ?