Kieszonkowe to forma wypłaty, którą rodzice decydują się wypłacać dziecku po to, by mogło nauczyć się zarządzać pieniędzmi. Obdarowany może wydać je od razu na drobne przyjemności albo oszczędzać na realizację nieco droższego marzenia. Jaka w ogóle jest idea kieszonkowego i od kiedy warto wypłacać je dziecku? Jak wysokie powinno być kieszonkowe dla dziecka oraz w jakich odstępach czasu najlepiej dokonywać wypłat?

Niemal każdy z nas z sentymentem wspomina pierwsze drobniaki, jakie otrzymywał od bliskich będąc dzieckiem. Myślę, że warto ten zwyczaj wprowadzić również do swojego domu. Podpowiem też, jak zrobić to w mądry sposób.

Po pierwsze: ustalcie zasady wypłaty kieszonkowego

W naszej rodzinie ukończenie 10 lat to nie jedyna z zasad wypłaty kieszonkowego. Wydatki młodszych dzieci są w pełni realizowane i zaspokajane z portfela rodziców. Uznaliśmy, że 10-latek zaczyna być świadomy wartości pieniądza i mniej więcej na przełomie trzeciej i czwartej klasy szkoły podstawowej rówieśnicy naszej córki zaczęli również wspomniane kieszonkowe od rodziców dostawać.

Druga zasada dotyczy regularności. Dziecko powinno wiedzieć i móc sobie łatwo obliczyć, jakim budżetem dysponuje i w jakich częstotliwościach jego osobisty portfel będzie zasilany. Kieszonkowe to nauka zarządzania budżetem. Nie uda się sprawnie zarządzać pieniędzmi, jeśli będziemy je otrzymywać przypadkowo. Warto zatem ustalić dzień wypłaty przelewu środków na konto dziecka lub wręczania mu gotówki. U nas córka zdecydowała się na tzw. tygodniówki a dniem wypłaty kieszonkowego jest sobota.

Zasada trzecia dotyczy celu na który dziecko zbiera pieniądze bądź zakresu rzeczy, na które może je wydawać. Oczywiście cel ten powinien być znany obu stronom i przez obie zaakceptowany.

Kontroluj wydatki dziecka, ale bez ciągłych interwencji.

Czwartą zasadą jest zakaz ingerencji rodzica w wydatki dziecka. Jako rodzice zapominamy o pieniądzach w momencie wydania ich dziecku, obserwujemy, ale nie ingerujemy w te wydatki. Zależy nam, by dziecko samo uruchomiło myślenie, uczyło się na swoich błędach i odkryło magię pieniądza. Jeśli chcemy, by nasze dziecko było odpowiedzialne i samodzielnie potrafiło zarządzać własnym budżetem, nie możesz wciąż za niego tymi pieniędzmi zarządzać. Proste 🙂

Ingerujesz tylko wtedy, gdy zauważasz, że dziecko nie trzyma się ustaleń dotyczących celu ewentualnych wydatków. Zasada ta jest chyba najtrudniejszą z punktu widzenia rodzica. Uczy nas cierpliwości i wiary we własne dziecko. Pozwól mu zdobywać nową umiejętność, czasem się potknąć, nauczyć na własnych błędach. Zupełnie tak samo, jak wtedy, gdy uczyło się jazdy na rowerze. Działałaś mimo strachu, byłaś obok, ale dopingowałaś i dodawałaś wiatru w skrzydła. identycznie postępuj w przypadku nauki odkrywania magii finansów osobistych.

Piątą zasadą jest niezależność wypłaty kieszonkowego, bez względu na okoliczności. W polskich szkołach niewiele, jeśli w ogóle, mówi się o zarządzaniu pieniędzmi. Nie licz więc na to, że Twoje dziecko nauczy się tam gospodarować wydatkami. Jeśli już ustaliliście wypłatę kieszonkowego, które ma na celu uczyć dziecko edukacji finansowej, nie możesz uzależniać wypłaty od zachowania, wypełniania obowiązków domowych, czy otrzymywanych w szkole ocen. Pieniądze występują tu jako środek osiągnięcia celu i są niezbędnym elementem nauki gospodarowania wydatkami. Pieniądze nie powinny kojarzyć się dziecku ani z nagrodą ani karą, dlatego powinno je otrzymywać zgodnie z umową, bez względu na okoliczności.

Jak wysokie powinno być kieszonkowe?

Zdecydujcie o tym analizując wcześniej budżet domowy. W mojej ocenie warto zapraszać dzieci do rozmów o pieniądzach od najmłodszych lat. Z resztą to, czy dziecko będzie otrzymywać 10, 20 czy 50zł nie ma większego wpływu na naukę zarządzania pieniędzmi. Ustalając kwotę tygodniówek dla dziecka, bierzemy pod uwagę wiek dziecka i cel na jaki zbiera ono środki. Jeśli masz w domu wielkiego fana klocków to uważam, że miesięczne kieszonkowe powinno dać mu możliwość zakupu małego opakowania klocków. Dla dziecka miesiąc to wieczność.

Zbyt niskie wynagrodzenie sprawi, że nasza latorośl uzna iż nie warto oszczędzać, ponieważ mimo rezygnacji z wielu przyjemności, wciąż nie ma realnej możliwości zakupu wymarzonych rzeczy, bo brakuje mu na nie środków. To bardzo demotywujące.

Planując kwotę kieszonkowego warto mieć na uwadze również dodatkowe wpływy do budżetu osobistego naszego dziecka. Być może jego skarbonkę zasilają również inni bliscy (dziadkowie, chrzestni). Warto o tym pomyśleć, by nie przeholować w drugą stronę. Dziecko, które otrzymuje bardzo dużo pieniędzy, nie jest w stanie nauczyć się oszczędzać, ponieważ wszystkie dziecięce marzenia realizuje bez większego wysiłku. Nie taki jest cel kieszonkowego i warto o tym pamiętać, by nauka zarządzania przebiegała zgodnie ze sztuką.

Następny tekst z cyklu „Dentosept A mini” delikatnie radzi znajdziecie tu. Dużo zdrowia!

Czym wzmacniać odporność organizmu na zakażenia bakteryjne i wirusowe?

Jak radzić sobie z ząbkującym dzieckiem dowiesz się tutaj . Pozdrawiamy!

Gdyby tych porad było Wam wciąż mało możecie zajrzeć tutaj.